Wyprawa na kraski

Pomysł na wyjazd na kraski do Bułgarii narodził się podczas dwóch dni fotografowania bielików w środkowej Polsce. Fotografowaliśmy tam bieliki wspólnie z Rafałem. Długie godziny oczekiwania w zimnie na nasze modele, były zabijane dyskusjami o ptakach, o sposobach ich fotografowania i o wyjazdach. Wtedy to zaczęliśmy rozważać możliwość wyjazdu do Bułgarii na kraski. Rafał miał kontakt z Piotrem, który coś wspominał o Bułgarze, wynajmującym domek na wsi na tydzień i ma przygotowane stanowiska do obserwacji i fotografowania krasek. Wtedy, w grudniu 2012 r. wydawało nam się, że jeszcze jest sporo czasu na wszelkie sprawy związane z wyjazdem. Jednak czas tak szybko ucieka,że nawet nie zauważyliśmy kiedy to staliśmy na przejściu granicznym w Barlinku i czekaliśmy na Dorotę i Piotra, naszych współtowarzyszy wyprawy. Na miejsce dotarliśmy szczęśliwi ale zmęczeni dwudniową jazdą, często drogami nie najlepszej jakości. Podróż urozmaicały nam ciekawe obserwacje. Już na Słowacji widywaliśmy duże zgrupowania bocianów białych, choć do czasu sejmików było jeszcze sporo czasu. Widzieliśmy gadożera, dzierzbę rudogłową i oczywiście kraski. Przesiadywały na drutach elektrycznych i na wysokich gałęziach drzew. Pierwszą kraskę wypatrzyła Dorota i dzięki niej mogliśmy po raz pierwszy w życiu podziwiać tego pięknego ptaka. Już następnego dnia udaliśmy się o świcie na stanowiska. Podzieliliśmy się na pary i rozpoczęliśmy nasze zasiadki. Niestety, poniedziałek nie był łaskawy dla pary Doroty i Piotra. Mnie i Rafałowi powiodło się. Kraska siadła przed naszymi czatowniami i pozowała około minuty. To wystarczyło by zrobić jej kilka ujęć. Niestety, było już bardzo późno, więc światło nie było najlepsze. Mimo wszystko byliśmy szczęśliwi, że pierwszego dnia sfotografowaliśmy wymarzoną kraskę. Kolejne dni przebiegały według podobnego scenariusza. Pobudka ok. 3:30 i wyjazd na stanowiska. Fotografowanie do godziny 10:00, później bułgarskie słońce było już tak silne, że nie było sensu robić zdjęć. Powrót do domku, krótka sjesta i posiłek. Po południu wyjazd na drugą sesję fotograficzną i powrót ok 22:00 do domu. Kolacja, wspólne relacje z dnia i trzeba było kłaść się spać, bo rano, 3:30...

Czas bardzo szybko mijał i do czwartku nie udało się powtórzyć sukcesu z poniedziałku. Nie udało się nam sfotografować kraski. Okazało się, że są to ptaki bardzo płochliwe i ostrożne. Kraski nie chciały siadać na przygotowanych przez naszego gospodarza Jordana miejscach. Były dla nich jak zaczarowane. Wprawdzie widzieliśmy kraski siadające na okolicznych drzewach, krzewach, ale zbyt daleko. Drażniło to nasze fotograficzne ego, że są takie niedostępne. Za to żołny stały się naszymi ulubionymi obiektami. Nie tak jak nasze polskie, które zachowują się podobnie do bułgarskich krasek, żołny praktycznie nie reagowały na naszą obecność. Można było postawić przenośną czatownię, wejść do niej i fotografować już po kilku minutach. Kolonia, przy której kilkakrotnie fotografowaliśmy żołny liczyła kilkadziesiąt ptaków. Były całkowicie pochłonięte sobą, polowały na owady, karmiły młode, bawiły siebie i nas. To były wspaniałe spektakle przyrody, jednak my nadal mieliśmy wielki niedosyt fotografowania krasek.

Wieczorami snuliśmy plany, opracowywaliśmy strategie, układaliśmy kadry. Rozmawialiśmy o technikach fotografowania, o swoich osiągnięciach i porażkach.

Następnego dnia kraska zaskoczyła nie tylko Piotra i Dorotę. Nam też się udało powtórnie ją sfotografować. Była tego dnia bardzo spokojna, jakaś odmieniona mimo iż na stanowisku pojawiliśmy się dopiero dość późnym popołudniem. Pierwszego ujęcia nie zdążyłem zrobić, mój AF w czterysetce zawiódł... zanim zdążyłem ustawić ostrość, kraski już nie było. Usłyszałem tylko trzask migawki aparatu Doroty, a później pytanie:"zrobiłeś?"... i moja odpowiedź: nieeeee...

Zrobiłem po kilku chwilach, kraska pojawiła się jeszcze raz. I to było moje drugie i ostatnie spotkanie, które zaowocowało fotografiami.

Wyprawa dobiegała końca, trzeba było wracać do domu. Było to cudowne przeżycie, móc obcować z tymi ptakami. Przyroda jednak znów wzięła górę i nie do końca odkryła przed nami swoje uroki. Jednak nie był to stracony czas, sporo dowiedzieliśmy się o kraskach i o żołnach, o ich zwyczajach i zachowaniach. Na pewno zaprocentuje to podczas kolejnej wyprawy do Bułgarii na kraski, którą już planujemy.

  • Oferta

    Wszystkie zdjęcia zamieszczone w galeriach na tej stronie mogą Państwo zamówić w formie plików lub w postaci wydruku. Fotografie wysyłam na płycie CD/DVD lub e-mail w uzgodnionej wielkości i formacie. Zdjęcia zamieszczone w GALERII są tylko częścią mojego archiwum. Jeśli nie znaleźli Państwo tego czego szukacie - proszę o kontakt. Zapraszam do współpracy odbiorców indywidualnych, firmy i wydawnictwa.

     

    Zgodnie z przepisami prawa autorskiego i prawach pokrewnych wszelkie prawa do fotografii i tekstów zamieszczonych na tej stronie są własnością jej autora. Kopiowanie i rozpowszechnianie ich w jakiejkolwiek formie bez zgody autora jest zabronione.

  • Kontakt

    Włodek Smardz
    Fotografia Przyrodnicza

    e-mail: foto@wlodeksmardz.pl